piątek, 23 grudnia 2016

Taniec duszy: Your Soul/ The dance of the soul: Your Soul



Myślałam, że ów młody Niemiec, którego produkcje Wikipedia określa tropical house, interesuje się tylko mainstreamem, a jego głównym celem jest wejście na szczyty radiowych notowań. Myślałam, że wykonawca, który należy raczej do niszowych artystów i głównie specjalizuje się w spokojnym brzmieniu, nigdy nie przykuje uwagi. Ale stało się zupełnie inaczej, wbrew moim przypuszczeniom. Czy się cieszę? Ależ jasne, że tak. To, co powstało, jest w stanie zadowolić zarówno fanów muzyki niezależnej, jak i słuchaczy głównego nurtu. To, co powstało, wciąż gra w mojej głowie i zmusza mnie do maltretowania przycisku odtwarzania. Jeśli szukacie tanecznego remiksu utworu z pogranicza indie pop/ indie rock, doczytajcie ten post do końca i posłucajcie tego, co mam Wam do zaoferowania.

I thought that young German, who in Wikipedia is defined as a producer of tropical house, would be interested only in mainstream, and that his main aim would be going on the top of radio charts. I thought that an artist belonging to niche musicians who specialises in calm music would never attract his attention. Before that happened, I would have never predicted such a collaboration. Am I glad? Of course I am. The record I am writing about can satisfy both more demanding fans of independent music and fans of mainstream. The record I am writing about can't get out of my head and force me to maltreat the play button. If you look for a dance remix of an indie pop/ indie rock song, read this post and listen what I have to offer.

Oferuję Wam Your Soul Rhodes nieco zmodyfikowane przez cieszącego się światową sławą Feliksa Jaehna. Feliksa nikomu nie muszę przedstawiać, czy słuchacie najpopularniejszych radiowych rozgłośni czy też nie, to musieliście usłyszeć przynajmniej jedną z jego produkcji - Ain't Nobody (Loves Me Better). O Rhodes raczej nie słyszeliście, chyba że jakimś szczęśliwym i cudownym trafem należycie do grona moich stałych czytelników (o ile takowe istnieje, jestem wniebowzięta na samą myśl). Na temat tego pana z Wysp Brytyjskich przeczytacie w poście z maja. Tutaj napiszę tylko cztery słowa: jego głos jest hipnotyzujący.

What I have to offer is Your Soul by Rhodes, but a little bit modified by the German DJ of a worldwide fame - Felix Jaehn. No matter whether you listen to the most popular radio stations or not, you must have heard at least one of his productions - Ain't Nobody (Loves Me Better) and that's why he doesn't have to be introduced here. It is more likely that you have never heard about Rhodes (you may have heard about him if you read my blog regularly, which I doubt... ). You can find out about him in my post written in May. Here I'm gonna write just four words: his voice is hypnotizing.

Your Soul pochodzi z debiutanckiego albumu Davida Rhodes. Jeśli już koniecznie muszę znaleźć jakiś punkt odniesienia, to powiem, że trochę (podkreślam: trochę, nie bardzo) przypomina Toma Odella. I tyle na ten temat. W oryginale jest to utwór stonowany i nieco melancholijny, z kolei w wersji Jaehna bardziej dynamiczny, szczególnie w przypadku refrenu. Gdyby tak wyglądała muzyka taneczna grana w radiu, byłoby bardzo przyzwoicie i w dobrym guście.

The track Your Soul comes from Rhodes's debut album Wishes. If I am expected to find any reference in order to characterise Rhodes for those who have never heard his music, I can tell he sounds a little bit (I'm putting emphasis on these words: a little bit, not much!) like Tom Odell. And that's all. The original version of Your Song is soft and a bit melancholic, whereas Jaehn's edition is dynamic, especially when it comes to the chorus. If dance music played on the radio sounded like Your Song remixed by the young German, it would be much more decent and tasteful.



Cieszę się, że Felix Jaehn, którego grają wszystkie komercyjne stacje i o którym pisze nawet prasa dla nastolatków, dostrzegł Rhodes. Mam nadzieję, że śladem Feliksa pójdzie więcej osób i Rhodes dotrze do większego grona słuchaczy.

I'm glad that Rhodes was noticed by Felix Jaehn, the worldwide popular DJ followed by all the mainstream radio stations and teenage press. I hope all those Felix's fans will appreciate Rhodes and get acquainted with his debut album. 

niedziela, 11 grudnia 2016

Święty spokój ma rude włosy/ Peace and quiet has ginger hair



Brentwood Duo twitter account


Powracam po kilkudniowej przerwie. Z całego serca dziękuję za wszystkie wizyty na blogu, mam nadzieję, że Wy, do których kieruję te słowa, nie jesteście robotami, ale czytelnikami z krwi i kości. :) 

I'm coming back after a short break. I'd like to thank you all from the bottom of my heart for visiting my blog within the last few days, I hope that you that I'm addressing are not robots but real readers. :) 

W niedzielę wieczorem chciałoby się położyć na kanapie, wypić coś rozgrzewającego, obejrzeć film niewymagający wytężenia szarych komórek lub posłuchać muzyki pieszczącej uszy na zwieńczenie wolnego dnia. Przychodzę do Was z dźwiękami do poduszki, w które ze szczególną przyjemnością można wsłuchiwać się w długie zimowe wieczory, kiedy przed chłodem chroni Was okno, domowe ciepło i dobra muzyka. 

A Sunday night is the time when we want to lay on a couch, drink something warming, watch a film that doesn't demand that we rack our brains or, instead of that, we'd like to listen to some music pleasing our ears at the end of a day-off. I'm bringing you pillow songs that can be really pleasant at long winter nights, when your only defence against the freezing cold is your window, the warmth of your place and good music.


Wykonawcami wspomnianych dźwięków do poduszki jest Brentwood Duo z Australii. W skład duetu wchodzi rudowłose rodzeństwo - Isla i Finley, którzy wzięli udział w tegorocznej edycji australijskiego X Factora. Brentwood Duo mają słabość do przerabiania popowych przebojów na lekkie folkowe granie i trzeba przyznać, że wychodzi im to doskonale. Na przesłuchaniach do X Factora zaprezentowali swoją wersję Powerful Major Lazer i już w pierwszych trzydziestu sekundach występu zachwycili zarówno jurorów, jak i publiczność. Przekonajcie się o ich talencie do tworzenia atmosfery magicznego spokoju.

The composers of the aforementioned pleasing pillow songs are Brentwood Duo from Australia. The duo consists of ginger siblings - Isla and Finely who took part in this year's edition of The X Factor AU. Brentwood Duo have a week spot for turning pop hits into light folk sound and we must admit that they're brilliant at that. During their audition for The X Factor they covered Powerful by Major Lazer and within the first 30 seconds they mesmerised not only the judges, but also the whole public. Find out about their talent for creating the atmosphere of magical stillness.




Jeśli korzystacie ze Spotify, znajdziecie tam dwie EPki Brentwood Duo z coverami, dzięki czemu nie musicie zaprzątać sobie głowy wyszukiwaniem i przełączaniem utworów na YT. Trzydzieści piosenek w wykonaniu rudowłosego rodzeństwa pomoże Wam odprężyć się o każdej porze dnia i nocy. 

If you use Spotify, you can find there two EPs of Brentwood Duo with covers, thanks to which you don't have to worry about searching for songs on YT. 30 songs by the ginger siblings will help you unwind at any time of the day or night. 

Poniżej trzy covery, które uznałam za najciekawsze. 
These three covers I find most gripping.







Znudzeni kolędami i telewizyjnymi występami w święta? Isla i Finley przygotowali dla Was prezent świąteczny, nagrywając świąteczny kawałek z Chynną, także z australijskiego X Factora. The Christmas Song dostarcza tyle samo ciepła co rozgrzany kominek! 

Are you bored with traditional Christmas carols and the TV performances? Isla and Finley prepared a Christmas gift for you - The Christmas Song recorded with Chynna, also The X Factor Australia contestant. It provides you with as much warmth as the heat from your chimney! 


P,S. Podobno Isla i Finley grają na ślubach. Są jacyć chętni? Bez wątpienia rudzielce z Australii byliby najlepszą weselną kapelą! 

I've heard that Isla and Finley play on weddings. Are there any people here who'd love to invite them to their wedding party? No doubt that the ginger duo from Australia would be the best wedding band ever!

P.S.2 From now on I'd like to successfully write in both Polish and English (and I hope I'll manage to translate the previous posts that haven't been translated yet). My wish is to share my favourite stuff with people from all around the world. Keep your fingers crossed for me, because I'm not good at being systematic!



środa, 7 grudnia 2016

Powrót w stylu retro



Drodzy Czytelnicy, jeszcze nie umarłam! Nie odzywałam się do Was od końca lipca. Zaniedbałam bloga, który na początku maja był dla mnie znakomitym środkiem do dzielenia się z Wami wszystkim, co przykuwa moją uwagę i zdobywa moje serce (dotychczas była tutaj mowa tylko o muzyce). Wielokrotnie przymierzałam się do napisania tutaj kilku słów. Chciałam nawet napisać krótki tekst (chociaż, jak już zauważyliście, moje krótkie teksty okazują się nieznośnie długie) o pewnej sytuacji w polskim żużlu (tak, nie tylko żyję muzyką, modą i książkami, motocykle też mnie pociągają). Ale zawsze znajdowałam jakąś wymówkę: nauka do egzaminów, praca, jakiś wyjazd, zmęczenie i inne. Źle, źle i jeszcze raz źle! Tak się nie robi. Oglądając statystyki po relacji z festiwalu w Oświęcimiu byłam zachwycona. Zakładając tego bloga na początku maja nie spodziewałam się, że już po dwóch miesiącach moje wpisy będą miały tyle wyświetleń. A potem zastosowałam swoją życiową zmorę - ucieczkę z zerwaniem jakiegokolwiek kontaktu. Po Wojciechownej nie zostało prawie żadnego śladu.



Dzisiaj rano zobaczyłam coś, co wywarło na mnie tak silne wrażenie, że pomimo ogromu pracy, jaki mnie czeka w najbliższych godzinach, postanowiłam zajrzeć do opuszczonego panelu Bloggera i podzielić się z Wami moimi wrażeniami. Tym razem nie o muzyce, ale o... nowej kolekcji Chanel. Używając jednego prostego zdania, powiem: jestem zachwycona. Po ostatnim pokazie Victoria's Secret, który tradycyjnie okazał się dla mnie zbieraniną kiczu i strojów pozbawionych dobrego smaku, przeniesienie się do paryskiego dwudziestolecia międzywojennego było natychmiastową teleportacją do raju. Mówię paryskie dwudziestolecie międzywojenne, bo tak najlepiej określić Mikołajkowy pokaz Chanel w luksusowym hotelu Ritz, który przez 35 lat pełnił rolę rezydencji samej Coco Chanel. Sławę hotel zawdzięcza nie tylko legendarnej projektantce i założycielce jednego z najsłynniejszych domów mody w historii. Przebywali w nim pisarze Marcel Proust i Ernest Hemingway, gwiazdy kina - Marlena Dietrich i Charlie Chaplin oraz inne postacie, wciąż cieszące się sławą. Wybór hotelu Ritz na miejsce zaprezentowania kolekcji Metries d'Art był nieprzypadkowy. Złożyła się na niego nie tylko ekskluzywność miejsca, ale przede wszystkim fakt, że mieszkała w nim Coco Chanel. Karl Lagerfeld, dyrektor artystyczny marki, na pokazy wybiera miejsca związane ze słynną projektantką. Wcześniejsze pokazy odbywały się m.in. w Edynburgu, Rzymie, Dallas, Salzburg. 

Prezentowanie nowych kolekcji Chanel wyróżnia się jeszcze zaskakującą scenerią. Zdarzyło się już, że modelki chodziły przy książkowych regałach oraz na specjalnym lotnisku Chanel Airlines, a na paryskim Tygodniu Mody sceneria przypominała domek dla lalek.

marieclaire.ru



Tym razem modelki chodziły między stolikami, dając gościom doskonałą możliwość dokładnego przyjrzenia się kunsztownym strojom z najnowszej kolekcji. Ubrania nawiązujące do lat 20. i 30. ubiegłego stulecia oraz niemal królewskie wnętrze hotelu uczyniły z pokazu wehikuł czasu przenoszący widzów do pierwszych dekad istnienia Chanel. 



Gama kolorów dominująca w kolekcji Metries d'Art została ograniczona do barw uznawanych za najbardziej stylowe i uniwersalne: biel (w odcieniu kości słoniowej), czerń i czerwień. Pojawiły się także akcenty złota i srebra, a dominujący motyw stanowiły kwiaty - kamelie i róże. Wśród prezentowanych strojów znalazły się damskie garnitury z luźnymi żakietami i spodniami z szerokimi nogawkami, dopasowane sukienki i żakiety z paskiem powyżej lub poniżej talii, obecny był także duch hiszpański - falbanki, szerokie rękawy, kwiaty we włosach. Karl Lagerfeld dopuścił akcenty z mody ulicznej - bomberki i pikowane żakiety, a także sweterki z motywem Wieży Eiffla. Moją uwagę najbardziej przykuły buty, które powtarzały się niemal w każdej stylizacji - białe oksfordki na niskim obcasie. Gdyby nie pokaz kolekcji Metries d'Art, nigdy nie pomyślałabym, że takie buty mogą stać się nieodłącznym elementem kilkudziesięciu stylizacji, harmonizując zarówno z ekskluzywną elegancją, jak i ze swobodą podpatrzoną na ulicach wielkich miast.

Na pokazie pojawiła się dawno nieobecna na wybiegach Cara Delevigne (chwała niebiosom, że nie wzięła udziału w ostatnim pokazie Victoria's Secret!), a wśród gości zasiadł Pharell Williams z zadziwiającym nakryciem głowy, przypominającym... jarmułkę. Lagerfeld wie, że diabeł tkwi w szczegółach, i to zapewne z tego powodu styliści polecili Pharellowi założenie białych butów, które razem z oksfordkami noszonymi przez modelki na hotelowym wybiegu przekazują nam następującą wiadomość: nie bójcie się nas! (ale jak nie bać się białych butów, jeśli przez 3/4 roku pada deszcz, a na ulicach piętrzą się góry błota...?)





Wybrałam kilkanaście strojów, które urzekły mnie najbardziej. 






Dwie powyższe stylizacje najbardziej kojarzą mi się ze stylem Coco Chanel. 





Przybliżenie na toczek, który podobnie jak białe buty okazał się istotnym szczegółem na pokazie nowej kolekcji Chanel:


A za kulisami było tak: (przy okazji możecie zobaczyć motyw Wieży Eiffla, o którym pisałam, a którego brakowało na wcześniejszych zdjęciach)



Na zakończenie postanowiłam zamieścić dwie stylizacje najlepsze z najlepszych. Dominują w nich ciemne odcienie, królujące również w mojej garderobie. 



Wszystkie fotografie pochodzą z Elle, InStyle, Twittera Chanel oraz газета.ru. 

Patrząc na powyższe stylizacje czuję wokół siebie zapach Chanel No. 5! Gratuluję całej ekipie Chanel przygotowującej kolekcję i pokaz za stworzenie niezwykłej atmosfery, której wiele cenionych marek niestety nie potrafi wykreować.

A jakie są Wasze wrażenia związane z nową kolekcją? Czy Chanel jest Waszym ulubionym domem mody? 


Na zakończenie akcent muzyczny powiązany z modą. Niestety nie z Chanel, ale z Burberry. 
Burberry zaprasza muzyków na pokazy swoich kolekcji oferując im nie tylko miejsce na widowni, ale także możliwość występu. Jednym z nich był Rhodes, o którego debiutanckim albumie Wishes pisałam w jednym z pierwszych postów. Oberzyjcie występ i rozkoszujcie się jego anielskim śpiewem! :)