sobota, 27 maja 2017

ONUKA, czyli ukraińska definicja piękna



W tym poście, podobnie jak w poprzednim, przedstawię Wam wspaniaych ludzi, o których dowiedziałam się dzięki finałowi Eurowizji. Nie są to jednak żadni z uczestników, a ukraińska grupa ONUKA, która pojawiła się gościnnie i zaprezentowała swoją twórczość po występie finalistów. 



We wpisie opublikowanym po finale Eurowizji na portalu Brand New Anthem powiedziano, że ONUKA i Jamala, zwyciężczyni Eurowizji 2016, wygrały tegoroczną Eurowizję. Chociaż w tegorocznej odsłonie konkursu zaprezentowało się wielu godnych uwagi artystów, serwujących muzykę alternatywną na dobrym poziomie, uważam, że zabrakło nastroju obecnego w twórczości ONUKA. Muzyka ukraińskiej grupy bywa określana jako electro-pop, jednak z racji na szerokie znaczenie tego pojęcia, należy dodać, że nie jest to electro-pop w takim wydaniu, w jakim znamy go z utworów zachodnich wykonawców. To coś zupełnie innego, fascynującego umiejętnym wykorzystaniem elementów ukraińskiej muzyki ludowej. Wplatanie ludowej tradycji do muzyki popularnej zazwyczaj kojarzy nam się negatywnie. W głowie natychmiast pojawiają się pozbawione jakiejkolwiek dodatniej wartości teledyski z dziewczynami ucharakteryzowanymi na słowiańskie krasawice i hałaśliwa, tandetna muzyka, która prędko znudzi się nawet rozgłośniam nastawionym na kiepską komercyjną muzyką. ONUKA na szczęście nie ma nic wspólnego z tego typu pseudo artystami. Dorobek artystyczny czterech utalentowanych Ukraińców (Nata Zhyzhchenko, Daryna Sert, Mariya Sorokina i Yevhen Yovenko) obejmuje rozbudowane kompozycje muzyki elektronicznej, wzbogaconej brzmieniem tradycyjnych instrumentów ukraińskiej muzyki ludowej, takimi jak bandura i sopilka. Wokalistka zespołu, Nata Zhyzhchenko, wierzy, że w ten sposób może przywrócić do życia dawne tradycje, które zostały odrzucone w okresie radzieckim. 






W twórczości ONUKA nie znajdziecie żywiołowej muzyki elektronicznej, co nie oznacza jednak, że utwory grupy to nużące ballady o nieszczęśliwej miłości. Choć ONUKA nie zajmuje się muzyką taneczną, niewątpliwie ich utwory są nacechowane pozytywnie i przyjemnie będzie rozciągnąć się na ogrodowym leżaku w słoneczny dzień przy akompaniamencie ukraińskiej grupy. Przy takich kawałkach jak Zavtra czy Around Me poprawa nastroju gwarantowana. A na wieczorną melancholię w zaciszu domowym polecam Time. 

P.S. 22.06.
Piszę po długiej przerwie, by zawiadomić Was, że z racji na nadmiar obowiązków jestem zmuszona zawiesić bloga na pewien okres czasu. Mam jednak nadzieję, że wkrótce, oby to było jeszcze w przyszłym tygodniu, uda mi się poświęcić więcej czasu na prowadzenie bloga. Mam również pewną koncepcję dotyczącą zmian - ale to już pojawi się w lipcu. W tej chwili jedyne, co mogę zrobić, to zachęcić Was do odwiedzania mojego konta na Twitterze, gdzie regularnie podczas codziennego słuchania muzyki staram się coś ciekawego udostępnić. Mój Twitter to avoytehovna. Żeby przeglądać wpisy nie musicie posiadać konta na portalu. 
Dziękuję, że zaglądacie tutaj nawet teraz, kiedy nie pojawia się nic nowego. 
Pozdrowienia dla Was,
Voytehovna 

4 komentarze:

  1. Nieprzerwanie fascynuje mnie Twoje zafascynowanie muzyką. Tutaj tak tego nie widać, ale na Twitterze bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja twittera nie uzywam, w kazdym razie widze tu wielki muzyczny talent dziennikarski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak miłe słowa i za kolejną wizytę! :)
      Dla osób niezarejestrowanych na Twitterze polecam gadżet z udostępnionymi wpisami z Twittera, który znajduje się w prawym bocznym panelu mojego bloga. :)

      Usuń